Mieszkam w pobliżu M-1 w Czeladzi i nie wyobrażam sobie zakupów bez BUMBUSIÓW.Tego rodzaju zabawki służą mi już od wielu lat(mam dwoje dzieci:syn- 7 lat oraz córcia- 2,5 roczku.Wizerunek oraz rola tychże pojazdów,zmieniły się w tym czasie na ogromny PLUS.

Mieszkamy blisko CH M1 w Czeladzi i jeśli planujemy większe zakupy, właśnie tam ruszamy. Mamy 20 miesięcną córkę Milenę, która odkąd zaczęła chodzić interesowała się dziećmi w "bumbusiach". Pierwszy raz wsiadła do tego pojazdu jak miała 1,5 roczku. Już sama kwestia wyboru koloru, którym pojedzie była niesamowitą frajdą, a kiedy okazało się, że klawisze i guziki wydają z pojazdu dźwięki-nasze dziecko oszalało. To wspaniałe rozwiązanie umieścić dziecko w "bumbusiu" i patrzeć podczas zakupów jak się cieszy z wierszy i piosenek, kierownicy, którą do szaleństwa można kręcić. My mamy to szczęście, że Milena rozumie, że "bumbuś" musi póść spać dlatego trzeba go odprowadzić na miejsce. Pierwsze próby rozstania były jednak bardzo przykre. "Bumbusie" pomagają w zakupach z dziećmi.

Często robię zakupy w centrum handlowym M1. Moja pociecha nigdy nie może przejść obojętnie obok bumbusiów. Te kolorowe autka bardzo przypadły jej do gustu. Kojarzą jej się z ulubionym przedszkolem do którego codziennie uczęszcza. Dodatkowym atutem są też miłe panie, które obsługują te samochodziki, a szczególnie Pani Grażyna. Pani ta zawsze rozmawia z moją córeczką. Swoim humorem i dowcipem na pewno "przyciąga" nie jednego malucha. Pozdrawiam wszystkich życząc miłej bumbusiowej podróży.
Mieszkanka Krakowa.